Blog rowerowy

Nie po mojej myśli, ale dwa podjazdy zaliczone

Szczegóły wycieczki:
24.12km 0.00km teren
01:07h 21.60km/h:
Maks. pr.:68.40 km/h
Suma przewyższeń:520 m
W planach było przejechanie tej samej pętli co w poprzednią niedzielę. Temperatura 13 stopni więc jesienny rynsztunek, niebo zachurzone. Prognozy wspominały o możliwości wystąpienia lokalnych opadów i nie pomyliły się. bardzo ale to bardzo lokalne opady, no ok lekka mżawka raczej spotkała mnie w ok połowie podjazdu i towarzyszyła aż do szczytu. Bynajmniej nie pogoniła bo czas podjazdu co do sekundy ten sam co ostatnio. Czarne chmury nie wyglądały dobrze, więc plany musiałem skorygować. Jazda w przemoczonych ciuchach w tej temperaturze to nic fajnego więc na szczycie bez zatrzymywania się nawróciłem z taką myślą że pewnie do domu od razu. Jak już wspomniałem “opad” był bardzo lokalny bo kiedy już byłem na dole przywitało mnie słońce. Troszkę niezadowolony z obrotu sytuacji, ze mogłem jednak pojechać na drugą stronę zdecydowałem się zaatakować jeszcze Beskid Targanicki. Ostatnie 500m zawsze uważałem za jedne z najtrudniejszych 500m jakie znam, tym czasem poszło całkiem nieźle pierwszy zakręt w lewo pękł nawet bez zadyszki potem tez bez większych problemów. Beskid Targanicki Wyjazd krótki, ale intensywny po którym jednak został mały niedosyt bo ostatecznie w ciągu całego dnia nie padało

P.S. I tak oto w miesiąc na szosówce przejechałem tyle kilometrów co na Mysticu w ciągu całego sezonu
Stawili się też:

Komentarze:

k4r3l
10:25 wtorek, 24 września 2013 Szosa zobowiązuje do kręcenia a i dystanse dłuższe można trzaskać o ile czas pozwala! Gratki :)

Dodaj Komentarz

Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nekzz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]