Budowa piaskownicy part II
Sobota, 7 czerwca 2014
| Komentarze 2
Szczegóły wycieczki:
14.77km
2.00km teren
01:16h
11.66km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Suma przewyższeń: m
Rower:Mystic Shock
Ponieważ tydzień zapowiadał się z ładną pogodą wypadało dokończyć składanie piaskownicy, które dwa tygodnie temu przerwała nam pogoda. Większość z tego co potrzebne byłą już na działce reszta plus kilka niezbędnych rzeczy jak np coś do jedzenia zmieściła się w plecaku. Musieliśmy jeszcze odebrać klucze od działki w tym celu umówiliśmy sie z Mateuszem moim bratem na stacji PKP w celu ich odebrania. Dojazd do działek opcja przez ul. Wyzwolenia - w pewnym momencie robi się tam tak stromo i jakość nawierzchni jest tak fatalna że pojazdem o tej masie i tak dociążonym tyle nie sposób podjechać więc dlatego kilkadziesiąt metrów trzeba było pchać. Wcześniej przejeżdżając przez kładkę na Olszynach, Syn wypatrzył w rzece oponę tak wstrząsnął nim ten widok, ze jeszcze na drugu dzień słyszałem o tym jak w wodzie leżało kółko. A oto finalny efekt składania piaskownicy.
Gotowe
Gotowe
Stawili się też:

krajobraz po burzy
tzw mapnik Merida H-Bag
i tak się opiera
i nikt nie zwinie
lusterko wsteczne
Mini Transatlantyk
Patrz Synu - tak wygląda krowa. Niedługo to tylko w telewizji takie rzeczy Pokręciliśmy się trochę po okolicznych wioskach.
jakiś mostek, odkrywamy nowe trasy Nie planowaliśmy dłuższego pobytu bo wybraliśmy się jeszcze przed obiadem i popołudniową drzemką ot tak, żeby maksymalnie wykorzystać sprzyjającą pogodę, skończyło się jednak drzemką w drodze powrotnej.
Pamiątkowa fota na łupkach
Zakładam buty i jadę Na wywczasie byli z nami też znajomi, w tym zapalony biegacz, maratończyk Oskar. Przyjechał pociągiem, więc bez własnego roweru a że też miał ochotę z nami pojechać pożyczył rower od obozowego ratownika. W takim nieco poszerzonym składzie (Ja, Franek, Lucyna i Oskar) pojechaliśmy na zachód od Mrzeżyna drogą która owszem na mapie jest ale jej stan, przejezdność (tereny wojskowe) była raczej niewiadomą. Ku mojemu zdziwieniu za mostem na Redze zaczyna się ścieżka rowerowa, droga wzdłuż może i nie jest zbyt często uczęszczana bo dla samochodów jest ślepą ulicą, ale rowerem po niej ciężkoby jechać bo wyłożona jest grubym brukiem dlatego, Dzięki Ci Panie (Wojewodo, Starosto) za tę ścieżkę.
Oskar na pożyczonym rowerze
Uzupełnianie płynów - ważna rzeczJak mówi mapa tej utwardzonej ścieżki jest 2,5 km potem ścieżka skręca w lewo i zaczyna się bity szlak rowerowy, szeroka leśna ścieżka bez wystających korzeni i tego typu niespodzianek, więc również przyjemna pod warunkiem, że nie jedzie się na szosowych oponach. Na początku tej ścieżki robimy przystanek, żeby zorientować się w sytuacji gdzie jesteśmy i co robimy dalej tu właśnie przychodzi z pomocą wspomniana wcześniej mapa.
Trasa rowerowa Mrzeżyno - Pogorzelica
Tato! Ty też zdejmij kaskPo krótkim odpoczynku zdecydowaliśmy się dojechać do miejsca oznaczonego jako “punkt widokowy” czyli jeszcze ok 2,6 km. Jak się okazało ścieżka zmienia swoją nawierzchnię jeszcze kilka razy. Odcinek zielony to leśna ścieżka, fioletowy do pierwszego zakrętu to równo ułożone płyty betonowe, miedzy pierwszym a drugim zakrętem to znowu leśna ścieżka ale od drugiego do puntu widokowego to już niestety ten bruk który był na początku. Tu jedzie się zdecydowanie najgorzej. Żeby nie wytrząść Malca, którego wiozę z tyłu starałem się jechać samym brzegiem tam gdzie piach powchodził w szczeliny niczym kolarze w Paris - Roubaix. Punkt widokowy dość znacznie odbiega krajobrazem od tego co przestawia mapa. Przede wszystkim dlatego, że znajduje się ma klifie.
Punkt widokowy Gdy przyszedł czas powrotu, Franek zbyt dobrze się bawił aby chciał wsiadać spowrotem do fotelika. ostatecznie jednak dał się przekonać. W drodze powrotnej jednak trochę znużyła go wycieczka gdyż uciął sobie drzemkę.
Lans na moście :D
W końcu ktoś musi opiekować się sprzętem
Na koniec łyk wody z bidonu
Wcale nie zasypiam!Tym oto sposobem dotarliśmy nad rzekę gdzie o dziwo w gorące niedzielne południe nie było prawie nikogo. Pewnie całe miasto i okoliczne wsie przygotowywały się do wieczornego koncertu zespołu Kombi :D.
Tato! rower się przewrócił
Wszystko gra! możemy jechać na kolejną wycieczkę
