Niedzielne grillowanie i wspomnień garść
Niedziela, 19 czerwca 2011
| Komentarze 2
Szczegóły wycieczki:
11.90km
2.00km teren
01:03h
11.33km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Suma przewyższeń:130 m
Rower:Mystic Shock
W niedzielę dostaliśmy zaproszenie na rodzinne grillowanie w ogródkach działkowych. Pogoda w prawdzie niepewna, ale pojechaliśmy tam rowerami. Ustaliwszy najmniej ruchliwy i najłagodniejszy (a nie było łatwo) wariant pojechaliśmy na Pańską Górę trasą przez ulicę Tkacką dalej przez olszyny obok stadionu i Źródła Kościuszki i na górę już przez same ogródki. Tutaj duże brawa dla Luśki ze udało się jej podjechać cały ten odcinek, który wcale łatwy nie jest.
Pamiętam jak kilkanaście lat temu w wakacje niemal codziennie jeździłem alejką od Źródła Kościuszki do ogródków działkowych na chyba jednym z pierwszych w Andrychowie rowerów przypominających rowery MTB, skracając sobie drogę z osiedla do Zagórnika gdzie mieszka moja Babcia.
Rower o nazwie Highway Star ze 25 kilo stali węglowej, damska rama, dwie tarcze z przodu z czego duża na pewno ponad 50 zębów z tyłu wolnobieg z koronką 6 rzędową, hamulce typu cantilever. Na początku posiadał nawet dwa światełka zasilane a jakże – z dynama. Do tego dwa błotniki: tylny zakrywający górną połowę obwodu koła, przedni ok. 1/4 . Zbędny balast został w końcu zdjęty bo przeszkadzał w jeździe terenowej a rower ten dwukrotnie zdobył Leskowiec. Ten biało – różowy rower kupiła dla siebie moja mama, ale zupełnie nie ogarniała ani przerzutek ani braku kontry ani wtedy nietypowej pozycji na rowerze wiec przez zasiedzenie stał się mój zastępując kultowy składak Wigry 3.
Wracając do wycieczki: w drodze powrotnej złapał nas deszcz, który przeczekaliśmy pod zadaszeniem sklepu. Ponieważ przy domu okazało się że trochę brakuje aby wycieczka miała 10 km zrobiliśmy jeszcze rundę na Brzezinkę
Pamiętam jak kilkanaście lat temu w wakacje niemal codziennie jeździłem alejką od Źródła Kościuszki do ogródków działkowych na chyba jednym z pierwszych w Andrychowie rowerów przypominających rowery MTB, skracając sobie drogę z osiedla do Zagórnika gdzie mieszka moja Babcia.
Rower o nazwie Highway Star ze 25 kilo stali węglowej, damska rama, dwie tarcze z przodu z czego duża na pewno ponad 50 zębów z tyłu wolnobieg z koronką 6 rzędową, hamulce typu cantilever. Na początku posiadał nawet dwa światełka zasilane a jakże – z dynama. Do tego dwa błotniki: tylny zakrywający górną połowę obwodu koła, przedni ok. 1/4 . Zbędny balast został w końcu zdjęty bo przeszkadzał w jeździe terenowej a rower ten dwukrotnie zdobył Leskowiec. Ten biało – różowy rower kupiła dla siebie moja mama, ale zupełnie nie ogarniała ani przerzutek ani braku kontry ani wtedy nietypowej pozycji na rowerze wiec przez zasiedzenie stał się mój zastępując kultowy składak Wigry 3.
Wracając do wycieczki: w drodze powrotnej złapał nas deszcz, który przeczekaliśmy pod zadaszeniem sklepu. Ponieważ przy domu okazało się że trochę brakuje aby wycieczka miała 10 km zrobiliśmy jeszcze rundę na Brzezinkę
Stawili się też: