Blog rowerowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:79.34 km (w terenie 9.00 km; 11.34%)
Czas w ruchu:05:20
Średnia prędkość:14.88 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:1090 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:19.84 km i 1h 20m
Więcej statystyk

Niedzielne grillowanie i wspomnień garść

Szczegóły wycieczki:
11.90km 2.00km teren
01:03h 11.33km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Suma przewyższeń:130 m
Rower:Mystic Shock
W niedzielę dostaliśmy zaproszenie na rodzinne grillowanie w ogródkach działkowych. Pogoda w prawdzie niepewna, ale pojechaliśmy tam rowerami. Ustaliwszy najmniej ruchliwy i najłagodniejszy (a nie było łatwo) wariant pojechaliśmy na Pańską Górę trasą przez ulicę Tkacką dalej przez olszyny obok stadionu i Źródła Kościuszki i na górę już przez same ogródki. Tutaj duże brawa dla Luśki ze udało się jej podjechać cały ten odcinek, który wcale łatwy nie jest.

Pamiętam jak kilkanaście lat temu w wakacje niemal codziennie jeździłem alejką od Źródła Kościuszki do ogródków działkowych na chyba jednym z pierwszych w Andrychowie rowerów przypominających rowery MTB, skracając sobie drogę z osiedla do Zagórnika gdzie mieszka moja Babcia.

Rower o nazwie Highway Star ze 25 kilo stali węglowej, damska rama, dwie tarcze z przodu z czego duża na pewno ponad 50 zębów z tyłu wolnobieg z koronką 6 rzędową, hamulce typu cantilever. Na początku posiadał nawet dwa światełka zasilane a jakże – z dynama. Do tego dwa błotniki: tylny zakrywający górną połowę obwodu koła, przedni ok. 1/4 . Zbędny balast został w końcu zdjęty bo przeszkadzał w jeździe terenowej a rower ten dwukrotnie zdobył Leskowiec. Ten biało – różowy rower kupiła dla siebie moja mama, ale zupełnie nie ogarniała ani przerzutek ani braku kontry ani wtedy nietypowej pozycji na rowerze wiec przez zasiedzenie stał się mój zastępując kultowy składak Wigry 3.
Wracając do wycieczki: w drodze powrotnej złapał nas deszcz, który przeczekaliśmy pod zadaszeniem sklepu. Ponieważ przy domu okazało się że trochę brakuje aby wycieczka miała 10 km zrobiliśmy jeszcze rundę na Brzezinkę
Stawili się też:

Nieudany atak na Potrojną + gleba

Szczegóły wycieczki:
20.44km 5.00km teren
01:15h 16.35km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Suma przewyższeń:340 m
Rower:Mystic Shock
Korzystając z tego, że po ostatniej wycieczce rower stał na terenowych oponach, wymyśliłem sobie wycieczkę terenową. Plan był taki: wjechać na Potrójną od strony Praciaków, dalej czerwonym szlakiem dojechać na Przełęcz Kocierską i wrócić do domu. Podjazd, który sobie zaplanowałem rozpoznawałem w zimie schodząc tamtędy na nogach. Przykryty śniegiem wyglądał całkiem niewinnie i wydawało się że może poza kilkoma miejscami gdzie trzeba będzie rower podprowadzić jest raczej przejezdny. Na tym, co przykrywał śnieg nie bardzo da się podjechać. Sporo luźnych kamieni a w dolnej części głęboki lej wyżłobiony przez wodę. Sporą część podjazdu prowadziłem rower z nadzieją że w końcu ścieżka zrobi się bardziej przyjazna. Nic z tego w polnym momencie czując bezsens dalszego prowadzenia odwróciłem rower i skierowałem się w dół. Jak się okazało na tym, co przykrywał śnieg nie da się nawet zjechać o czym przekonałem się zaliczając glebę. Na szczęście skończyło się tylko na małym zadrapaniu na udzie. Kolejny raz nauczka że nie należy zjeżdżać z góry na którą nie potrafi się wjechać.

mapka
Stawili się też:

Kręcimy z Luśką

Szczegóły wycieczki:
15.80km 2.00km teren
01:19h 12.00km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Suma przewyższeń: m
Rower:Mystic Shock
Jakiś czas temu udało mi się namówić partnerkę na zakup roweru. W sumie również uważała to za niezły pomysł wiec w zeszłym tygodniu udało się zakup uskutecznić. Luśka kryterium miała jedno - rower ma być ładny. Ja miałem taki właśnie ładny, na miarę potrzeb i w przystępnej cenie rower znaleźć. Jako że będą to raczej rekreacyjne wycieczki a nie sportowa jazda a i wygląd wybranego przeze mnie roweru został zaakceptowany przedmiotem zakupu stałą się Merida Juliet 20-MD
Uaha rowery dwa w mieszkaniu stały
W niedzielę korzystając z ładnej pogody udało się zwodować meridę w dziewiczy rejs. Chcąc unikać ruchu samochodów wybrałem drogę prowadzącą częściowo przez las, co wymagało ode mnie zmiany opon w Mysticu. Początkowo było trochę narzekania, że pokrzywy, że zarośla, ale później dzielnie dawała sobie radę na nie kaprysząc nawet na całkiem sporą górkę na którą trzeba było podjechać a nawet podprowadzić.
mapka:
Stawili się też:

Przełęcz Kocierska na dwa albo i trzy sposoby

Szczegóły wycieczki:
31.20km 0.00km teren
01:43h 18.17km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Suma przewyższeń:620 m
Rower:Mystic Shock
Tym razem nie mogło się nie udać rower jest w 80% nowy, więc chyba już nic nie mogło się zepsuć. Trasa taka jak miała być poprzednio a skończyła się przedwcześnie w wyniku zerwania zapadki w wolnobiegu. Plan był taki, żeby wjechać na Przełącz Kocierską , zjechać do Kocierza Rychwałdzkiego „trzecią” drogą prowadzącą ze/na szczyt/u, której istnienia byłem świadom wiedziałem gdzie należy skręcić aby tam zjechać , natomiast absolutnie nie miałem pojęcia gdzie w Kocierzu Rychwałdzkim należy skręcić aby zacząć podjazd, więc metodą „po nitce do kłębka” postanowiłem to miejsce znaleźć. Wieść gminna niesie że jest to podjazd na prawdę wymagający. Fizyka mówi, że skoro jest tak stromy to nie powinien być długi. Ja mam wrażenie, że w tym przypadku fizyka nie ma zastosowania, bo droga ciągnie się i ciągnie. Fakt że zjeżdżałem bardzo asekuracyjnie ok. 10 – 15km/h bo droga jest wąska, kręta, nierówna, częściowo wyłożona płytami ażurowymi, a po zmianie obręczy klocki wymagają jeszcze korekty na co trochę olałem chcąc szybko przejechać się na poskładanym na nowo starym mysticu. Droga powrotna to znowu podjazd na Przełęcz Kocierską tym razem od strony Kocierza Moszczanickiego. Tym oto sposobem wjechałem na Przełęcz Kocierską dwa razy w ciągu kilkudziesięciu minut.

mapka:
Stawili się też: