Blog rowerowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:135.14 km (w terenie 0.50 km; 0.37%)
Czas w ruchu:06:02
Średnia prędkość:22.40 km/h
Maksymalna prędkość:69.35 km/h
Suma podjazdów:2069 m
Suma kalorii:6010 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:45.05 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Chyba ostatnie fotelikowanie w tym roku

Szczegóły wycieczki:
10.03km 0.50km teren
00:49h 12.28km/h:
Maks. pr.:26.13 km/h
Suma przewyższeń:104 m
Rower:Mystic Shock
Tą niedzielę mieliśmy spędzić z synem tylko sam na sam nie było więc mowy o szybkim pedałowaniu i wspinaniu się pod górkę. Z jednej strony trochę szkoda, bo Dominik wybierał się na Kocierz i była okazja razem coś pokręcić, ale z drugiej strony dobrze bo po wietrznym (nawet bardzo wietrznym) poranku to był na pradę piękny dzień jak na drugą połowę października i można było, chyba już ostatni raz w tym roku zabrać Małego na wycieczkę rowerem. Patrz Synu - tak wygląda krowa. Niedługo to tylko w telewizji takie rzeczy Pokręciliśmy się trochę po okolicznych wioskach. jakiś mostek, odkrywamy nowe trasy Nie planowaliśmy dłuższego pobytu bo wybraliśmy się jeszcze przed obiadem i popołudniową drzemką ot tak, żeby maksymalnie wykorzystać sprzyjającą pogodę, skończyło się jednak drzemką w drodze powrotnej. No i śpimy
Stawili się też:

Bo dawno na Przegibku nie byłem

Szczegóły wycieczki:
75.98km 0.00km teren
03:18h 23.02km/h:
Maks. pr.:69.35 km/h
Suma przewyższeń:1390 m
Na początek dość nietypowo, tym razem ja zacznę od kącika muzycznego, bo są na świecie tacy ignoranci, którzy jeszcze nie wysłuchali nagranej 7 lat temu płyty. Oto ze specjalna dedykacją Tool - 10.000 days.

Od mojego uwielbienia do twórczości tego zespołu wzięła się też moja nazwa w serwisie Bikestats.pl.

Niedzielna wycieczka to pomysł aby przypomnieć sobie podjazd na Przegibek od tej bardziej oddalonej strony czyli od strony Bielska. Mimo iż niedziela zaczęła się solidną mgłą to w ciągu dnia wszystko opadło i na wycieczkę wyjechałem w pełnym słońcu.Niedziela rano Założyłem koszulkę z długim rękawem, która przy podjeździe na Kocierz nieco przeklinałem bo większość podjazdu jedzie się w słońcu i było mi potwornie gorąco no ale do kieszonki tej koszulki jestem wstanie zwinąć cieplejszą kurtkę, taka sytuacja! Ale cóż, nie ma co narzekać na ładną pogodę w połowie października, trzeba być po prostu przygotowanym na upał jak i na chłody w ciągu jednego dnia. Na Kocierzu było na tyle ciepło że nawet zjazd spokojnie bez kurtki.pięknie jesiennie Dojazd do Bielska przez Zarzecze (tu trochę zabłądziłem, no może nie zabłądziłem ale nie miałem pewności czy aby dobrze jadę), Łodygowice (jednak dobrze jechałem), Wilkowice. Po mojej prawicy majaczyła Magurka Wilkowicka - zacny podjazd niegdyś często podjeżdżany, kiedy to mieszkało się w Bielsku. Na zabawy z Magurką nie było ani czasu ani odwagi więc szybko do Bielska. Za zjazdem na S69 droga robi się przyjemnie pusta. Podjazd na Przegibek w odróżnieniu od Kocierza jest zacieniony i tu doceniłem jednak fakt koszulki z długim rękawem. Na szczycie było mi już tak zimno, że zatrzymałem się tylko na zakup izotonika w okienku i założenie kurtki. Dawno nie zjeżdżałem tamtędy i zapomniałem trochę o pułapce w postaci brukowanego mostku i wpadłem na niego mając prawie 70 na budziku w prawej stopie czuję to do dziś. dalej to już tylko szybko przez Czaniec.
Stawili się też:

Nie umiem planować wycieczek!

Szczegóły wycieczki:
49.13km 0.00km teren
01:55h 25.63km/h:
Maks. pr.:61.73 km/h
Suma przewyższeń:575 m
W sobotę po całym dniu rysowania świń z synem, wieczorem przypomniało mi się, że ostatnio w rowerze zaczął wydawać z siebie dzięki łańcuch. Swoją drogą czym oni to smarują że 300 nie przejedzie. Na szczęści jeszcze trochę Finish Line’a się znalazło ale trzeba już wpisać na listę zakupów bo będzie krucho. Przy okazji trzeba było wyregulować tylną przerzutkę bo zmiana przełożeń w środkowym zakresie działało jak chciało. Teraz perfekcyjnie jeszcze nie jest ale i tak o niebo lepiej.
Tak rysuje się świnie
Nadeszła niedziela i jak się okazało zawsze jak coś zaplanuję to i tak jadę oklepaną trasą. No ale jak tu robić płaskie trasy? no jak? To ja może znowu opowiem jaki był plan. Zaczyna to być standardem że jadę w zupełnie inną stronę niż zamierzałem wcześniej. Wycieczka bo tak to należy nazwać miała być turystyczno krajoznawcza na Zamek Lipowiec + coś tam jeszcze żeby jak nie ma podjazdu żeby chociaż kilometry były. W ostatniej jednak chwili tak sobie pomyślałem że skoro to już pewnie ostatnie chwile kiedy można bezkarnie spocić się na podjeździe i zjechać nie ryzykując przeziębieniem to chyba trzeba to wykorzystać. Na płaskie wycieczki przyjdzie czas jak będzie chłodniej (chyba). Na początek Kocierz. Podjazd w najszybszy w tym sezonie choć dalej pozostawiającym wiele do życzenia. Na szczycie plany dalej miałem nie sprecyzowane albo zjadę na dół i podjadę z drugiej strony albo objadę przez Porąbkę. Szybko się zweryfikowało bo:
A. Trochę się zapomniałem i poleciałem za daleko (ostatnio często mi się to zdarza. Niedawno jadąc co pracy chcąc omijając remontowany odcinek Andrychów - Wadowice przez Wieprz Frydrychowice ot tak zapomniałem sobie skręcić na Tomice ech..)
B. gdzieś tam na horyzoncie dostrzegłem rower, wiec jak drapieżnik postanowiłem upolować zajączka. zabawa nie trwała długo szybko został połknięty, nawet się nie najadłem.
tak czy inaczej plany weryfikowały się same. Na zaporze standardowy przystanek wszak choć jedną fotę trzeba przywieźć.
Górka się rozlazła
i w druga stronę
Troszkę jednak zamarudziłem i zrobiło mi się zimno jak już ruszyłem, dlatego zrezygnowałem z jazdy przez puszczę bo tam zawsze klika stopni mniej.
Jeden wniosek z wycieczki: Dolny chwyt jest super nie dość że jest cieplej to jedzie się ok 4km/h szybciej niż przy górnym. Amen!, to powiedziałem ja!
Stawili się też: