Blog rowerowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2009

Dystans całkowity:233.05 km (w terenie 26.00 km; 11.16%)
Czas w ruchu:13:29
Średnia prędkość:17.28 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:4300 m
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:38.84 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Do pracy rodacy

Szczegóły wycieczki:
12.70km 0.00km teren
00:34h 22.41km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Suma przewyższeń:130 m
Rower:Mystic Shock
Do pracy, jak wiadomo zawsze pod górkę. 6km przewyższenie 110m. Z pracy nie lepiej w prawdzie przewyższenie ok. 20m to chyba w całości na odcinku krótszym niż 100m maksymalne nachylenie 19%. Powrót nieco inną drogą.
Droga do pracy:
Dystans: 5, 9 km
Czas: 19 minut
V śr: 18,5
Łączny (do pracy i spowrotem) czas, dystans i prędkość w podsumowaniu
Stawili się też:

Na podbój legendy - Hrobacza Łąka

Szczegóły wycieczki:
53.64km 0.00km teren
03:22h 15.93km/h:
Maks. pr.:66.00 km/h
Suma przewyższeń:1177 m
Rower:Mystic Shock
Wycieczka na legendarną wręcz górę (i to nie tylko wśród beskidzkich rowerzystów), czyli Hrobaczą Łąkę (828m n.p.m.). Wjazd drogą nazwijmy to „asfaltową” od strony Międzybrodzia. Dojazd z Bielska-Białej przez przełęcz Przegibek. Hrobacza Łąka to według bazy podjazdów Michała Książkiewicza trzeci pod względem trudności podjazd szosowy w Polsce. Na temat trudności podjazdu na Hrobaczą Łąkę można by polemizować. Osobiście uważam, że palmę pierwszeństwa w Beskidach należy przyznać Magurce Wilkowickiej (909 m n.p.m.). Podjazd na Hrobaczą Łąkę pomiędzy odcinkami naprawdę stromymi jednak się wypłaszcza dając odpocząć i w większości odcinek, na którym asfalt jeszcze jest asfaltem daje się przejechać na przełożeniu 22 zęby z przody 21 z tyłu. Trudność podjazdu leży nie w jego nachyleniu a w jakości nawierzchni w jego górnej części. Pozostałości po tym, co kiedyś było asfaltem z dużą ilością luźnych kamieni naniesionych przez spływającą wodę czynią go miejscami nieprzejezdnym nawet dla roweru górskiego, Są to jednak odcinki dosłownie kilkumetrowe. Był to mój czwarty wjazd na Hrobaczą Łąkę i niestety po raz 3 nie udało się dojechać do schroniska nie pchając roweru właśnie z powodu kamieni. Na górze jak to na górze oprócz sprawy oczywistej, jaką są zdjęcia obył się szybki serwis rowerowy. Ja eliminacja luzów w tylnej piaście, kolega korekta położenia siodełka o urwanym przewodzie licznika nie wspominając, a zetem można by powiedzieć, że wycieczkę najgorzej zniósł sprzęt. Powrót do Bielska-Białej pod górę i pod wiatr, czyli również przez przełęcz Przegibek. Podsumowując: dystans 54km, umówmy się że w całości po asfalcie (znawcy tematu wiedzą o co chodzi). Do pokonania 3 podjazdy (Przegibek (663 m n.p.m.) od strony Bielska, Hrobacza Łąka (828 m n.p.m.), Przegibek (663 m n.p.m.) od strony Międzybrodzia) o łącznym przewyższeniu 1177m. Pogoda na rower bardzo dobra, bo bez palącego słońca, choć dość silny wiatr sprawiał, że bywało wręcz chłodno.

Profil podjazdu na Hrobaczą Łąkę


Profil trasy:



Mapa
Stawili się też:

Pospieszny Bielsko - Salmopol

Szczegóły wycieczki:
54.79km 0.00km teren
02:13h 24.72km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Suma przewyższeń:750 m
Rower:Mystic Shock
Wycieczka asfaltem z Bielska-Białej przez Szczyrk na Przełęcz Salmopol (934m. n.p.m,). Trasa w całości drogą 942 (nie licząc dojazdu do drogi z osiedla :) ). Na szczycie licznik wskazał 27,5 km i średnią prędkość 20,3 km/h . Nie wiem co na ten temat mówią liczby, które przecież nie kłamią, ale subiektywnie Przełęcz Salmopol porównałbym z Przełęczą Kocierską, na którą przez ostatnie 8 lat jeździłem z uporem maniaka nachylenie chyba mniejsze, ale dłuższy podjazd. Powrót tą samą trasą. Pozdrowienia dla Pana na szosówce który od połowy zjazdu prawie do Buczkowic trzymał się na kole potem pożegnał się i skręcił w prawo.

Profil trasy:
Stawili się też:

Szyndzielnia i Klimczok - czyli pierwsze... i drugie 1000 m npm

Szczegóły wycieczki:
26.47km 15.00km teren
02:36h 10.18km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Suma przewyższeń:743 m
Rower:Mystic Shock
Tym razem wycieczka sensu stricte terenowa. Łącznie ok. 26 km z czego 15 w terenie (reszta dojazd i powrót). Najpierw podjazd na Dębowiec drogą transportową dalej czerwonym szlakiem turystycznym do schroniska (1001m npm) na Szyndzielni. Jest to pierwszy tysiącznik zdobyty przeze mnie na rowerze (dotychczas najwyżej Łamana Skała 929m npm). Przy schronisku krótki odpoczynek, parę fotek i ruszamy dalej szlakiem żółtym na Klimczok. Po drodze mijamy szczyt Szyndzielni (1028m npm). Jak powiedział nam drogowskaz na Klimczok już tylko rzut beretem bo zaledwie 2 km. Jak się okazało były to chyba najtrudniejsze 2km, bynajmniej nie ze względu na stromiznę, lecz sporo luźnych kamieni, które skutecznie pozrzucały nas z rowerów i niestety ostatnie 500 m do szczytu trzeba było rower pchać. Nie mniej jednak po 20 minutach ze szczytu Szyndzielni byliśmy już na Klimczoku (1117m nmp). Powrót tą samą drogą

Profil trasy:


Kilka zdjęć:
Nasz sprzęt przy schronisku na Szyndzielni
Tablica na ścianie schroniska
Szczyt Szyndzielni
Takie tam na Klimczoku z Babią Górą w tle
Panorama Beskidu Małego
Panorama z Szyndzielni
Panorama Bielska Białej
Stawili się też:

Dolina Wapienicy - leniwie

Szczegóły wycieczki:
21.95km 11.00km teren
01:10h 18.81km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Suma przewyższeń:400 m
Rower:Mystic Shock
Leniwie: bo chyba to jest przyczyna tego że nic nie było jak powinno: Nogi nie kręciły się jak należy, rower odmawiał posłuszeństwa, raz za zimno, raz za ciepło. Jednym zdaniem „zasranej baletnicy przeszkadza w tańcu rąbek spódnicy”.

Wycieczka doliną wapienicy: Najpierw wzdłuż lotniska sportowego, mimo iż jest tam ścieżka rowerowa to z uwagi na jednak znikomy ruch samochodowy i jednocześnie natłok spacerowiczów, rolkarzy, etc. Jednak lepiej poruszać się szosą. Już na dojeździe odczuwałem iż pomimo wysiłku prędkość nie jest zadowalająca. Pierwszy podjazd w okolicach zapory wjechałem na przełożeniu i kadencji sobie właściwej i jak się okazało przypłaciłem bólem nóg nieco dalej. Od tej pory postanowiłem jechać na ile pozwalają nogi – bez szaleństw i szarpania. Od tej pory jechało się już jakby nieco lepiej, choć w duszy bolało nieco, że trochę się ociągam. Droga na szczyt po deszczach w prawdzie bez błota (może trochę na szczycie) to jednak zasypana drobnymi luźnymi kamieniami uciekającymi spod kół i utrudniającymi jazdę, nie mniej jednak w 100% przejezdna. Powrót do domu tą samą drogą.

W domu miłe zaskoczenie gdyż jakkolwiek całą drogę miałem wrażenie że strasznie się ociągam, to okazało się, że tą samą trasę przejechałem jednak 7 minut szybciej niż poprzednio, ze średnią prędkością większą o 2,2km/h.

Profil trasy:
Stawili się też:

Na Żar przez Przegibek

Szczegóły wycieczki:
63.50km 0.00km teren
03:34h 17.80km/h:
Maks. pr.:69.00 km/h
Suma przewyższeń:1100 m
Rower:Mystic Shock
Do przejechania było ponad 60 km asfaltu i 3 podjazdy o łącznym przewyższeniu ok. 1100 m, Osobiście określiłbym je jako najłatwiejsze wśród najtrudniejszych w okolicy. Początek wycieczki Bielsko-Biała, wjazd na przełęcz Przegibek (od strony Bielska rzecz jasna) na górze dwa wdechy i ruszamy w dół do Międzybrodzia. Wjazd na górę Żar z racji zakazu wjazdu znacznie przyjemniejszy niż dotychczasowa konieczność poruszania się w długoweekendowym ruchu drogowym. Na szczycie nieco dłuższy odpoczynek przy bezalkoholowym ;) Powrót tą samą drogą gdyż jakkolwiek jest to wariant najtrudniejszy to jednak zdecydowanie najprzyjemniejszy. Droga powrotna do Bielska-Białej przez Przegibek już w tępe spacerowym. W trakcie wycieczki trzeba było zmagać się z żarem nie tylko jako góra ale i z żarem lejącym się z nieba.

Profil trasy
Stawili się też: