Blog rowerowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Na wyjeździe

Dystans całkowity:94.12 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:46
Średnia prędkość:19.75 km/h
Maksymalna prędkość:35.32 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:31.37 km i 1h 35m
Więcej statystyk

Na rybę do Kołobrzegu

Szczegóły wycieczki:
36.80km 0.00km teren
01:27h 25.38km/h:
Maks. pr.:34.70 km/h
Suma przewyższeń: m
Rower:Mystic Shock
Obozowa kuchnia w tym dniu miała w menu obiad, który nikomu nie przypadł do gustu, więc dość zgodnie uznaliśmy, że lepszym pomyłem będzie wycieczka do Kołobrzegu i tam zjedzenie obiadu. Skoro jest rower, jest ładna pogoda, do Kołobrzegu jedzie się dobrze, to szkoda jechać samochodem. Wstępnie myślałem o tym aby zabrać Franka i z Oskarem pojechalibyśmy rowerami a Panie wysłać samochodem. W drodze powrotnej Franek miał dołączyć do damskiej części. Ostatecznie wyszło tak, ze jak przyszło nam wyjeżdżać była już pora popołudniowej drzemki dla Malucha a, że znacznie lepiej śpi się w foteliku samochodowym niż rowerowym, Franek pojechał jednak z damską częścią. Na tą okazję Oskar założył żółtą koszulkę, przymierzał tez Frankowy kask.Lider :D My od początku pełen gaz od czasu do czasu tylko zwalniając z powodu pieszych na ścieżce. Kulminacja oczywiście w Dźwirzynie tutaj jazda już slalomem. Na szczęście miejscowość jest mała i szybko z niej wyjeżdżamy. Dalej do Kołobrzegu znowu wysokim tempem. Po ostatniej nocnej wycieczce drogę do portu czyli miejsca zbiórki znam już dobrze. Ostatecznie do portu dojeżdżamy w 45 minut. Jak się okazuje 25 minut szybciej niż część samochodowa. Najpierw obiad, wszyscy już trochę zgłodnieliśmy. Robiąc małą sondę wśród sprzedawców biletów na różne wodne atrakcje w porcie, wybraliśmy Chatę Rybaka i to był dobry wybór. Ryba na prawdę pyszna, świeża i ani grama śmierdzącego oleju jak to w smażalniach bywa. Wszystko w prawdzie serwowane na jednorazowych tackach i tylko plastikowe sztućce, ale za to jedzenie bardzo dobre. Po obiedzie czas na zwiedzanie latarni morskiej. Skład prawie w komplecie (Lucyna po drugiej stronie aparatu) Wstęp dla dzieci od lat 4, więc Franek został z Panią Krysią swoją babcią obozową. Oskar jako niezainteresowany atrakcją został na dole ze sprzętem. Co ludzie robili w takich chwilach gdy nie było telefonów?Fota na latarni - nie mogło zabraknąćFranek już przejawia pasję do “kręcenia” Po zwiedzaniu latarni poszliśmy z Frankiem pooglądać statki.Trochę lipa, że silnik. Powinni rozwinąć żagiel Droga powrotna w jeszcze szybszym tempie choć prawie na finiszu nie obeszło się bez incydentu. Rodzina z chłopcem ok 10 lat przechodząc przez jezdnię w niedozwolonym miejscu weszła na ścieżkę rowerową prosto pod nasze koła. łapy w hamulce i próba ominięcia tylko tyle mogliśmy zrobić. Prawie się udało, prawie bo chłopak oberwał od Oskara z bicepsa. Przestraszony podskoczył z niemi mówiąc “nic mi nie jest, nic mi nie jest” Od swojej matki oberwał ochrzan, ze nie patrzy, ojcu włączyć się defense mode i próbował do nas startować coś o jeździe po chodniku, ale szybko został sprostowany, że to nie chodnik. Czas powrotny: 42 minuty i znowu pierwsi
Stawili się też:

Wzdółż wybrzeża - na zachód od Mrzeżyna

Szczegóły wycieczki:
20.13km 0.00km teren
01:45h 11.50km/h:
Maks. pr.:18.81 km/h
Suma przewyższeń: m
Rower:Mystic Shock
Jedną z planowanych wycieczek nad morzem była rodzinna wycieczka do Niechorza na latarnię morską. Jakoś tak wyszło, paradoksalnie z powodu ładnej pogody, że ostatecznie wycieczka nie doszła do skutku. Udało się za to zrobić mały rekonesans tej trasy.Zakładam buty i jadę Na wywczasie byli z nami też znajomi, w tym zapalony biegacz, maratończyk Oskar. Przyjechał pociągiem, więc bez własnego roweru a że też miał ochotę z nami pojechać pożyczył rower od obozowego ratownika. W takim nieco poszerzonym składzie (Ja, Franek, Lucyna i Oskar) pojechaliśmy na zachód od Mrzeżyna drogą która owszem na mapie jest ale jej stan, przejezdność (tereny wojskowe) była raczej niewiadomą. Ku mojemu zdziwieniu za mostem na Redze zaczyna się ścieżka rowerowa, droga wzdłuż może i nie jest zbyt często uczęszczana bo dla samochodów jest ślepą ulicą, ale rowerem po niej ciężkoby jechać bo wyłożona jest grubym brukiem dlatego, Dzięki Ci Panie (Wojewodo, Starosto) za tę ścieżkę.Oskar na pożyczonym rowerze Uzupełnianie płynów - ważna rzeczJak mówi mapa tej utwardzonej ścieżki jest 2,5 km potem ścieżka skręca w lewo i zaczyna się bity szlak rowerowy, szeroka leśna ścieżka bez wystających korzeni i tego typu niespodzianek, więc również przyjemna pod warunkiem, że nie jedzie się na szosowych oponach. Na początku tej ścieżki robimy przystanek, żeby zorientować się w sytuacji gdzie jesteśmy i co robimy dalej tu właśnie przychodzi z pomocą wspomniana wcześniej mapa.Trasa rowerowa Mrzeżyno - Pogorzelica Tato! Ty też zdejmij kaskPo krótkim odpoczynku zdecydowaliśmy się dojechać do miejsca oznaczonego jako “punkt widokowy” czyli jeszcze ok 2,6 km. Jak się okazało ścieżka zmienia swoją nawierzchnię jeszcze kilka razy. Odcinek zielony to leśna ścieżka, fioletowy do pierwszego zakrętu to równo ułożone płyty betonowe, miedzy pierwszym a drugim zakrętem to znowu leśna ścieżka ale od drugiego do puntu widokowego to już niestety ten bruk który był na początku. Tu jedzie się zdecydowanie najgorzej. Żeby nie wytrząść Malca, którego wiozę z tyłu starałem się jechać samym brzegiem tam gdzie piach powchodził w szczeliny niczym kolarze w Paris - Roubaix. Punkt widokowy dość znacznie odbiega krajobrazem od tego co przestawia mapa. Przede wszystkim dlatego, że znajduje się ma klifie. Punkt widokowy Gdy przyszedł czas powrotu, Franek zbyt dobrze się bawił aby chciał wsiadać spowrotem do fotelika. ostatecznie jednak dał się przekonać. W drodze powrotnej jednak trochę znużyła go wycieczka gdyż uciął sobie drzemkę.
Stawili się też:

Przepraszam, którędy do portu?

Szczegóły wycieczki:
37.19km 0.00km teren
01:34h 23.74km/h:
Maks. pr.:35.32 km/h
Suma przewyższeń: m
Rower:Mystic Shock
Ciężko było w tym roku wybrać miejsce na urlop. Ostatecznie wygrało miejsce wydawać by się mogło najbardziej absurdalne czyli wyjazd z 16 miesięcznym dzieckiem nad polskie morze pod namiot. Plażowanie to dla mnie nuda a i trzeba przewidzieć, że trafią się dni mniej słoneczne, wietrzne (jak to nad Bałtykiem bywa) i co tu robić? Najlepiej pojeździć rowerem, więc te także pojechały z nami.Irokez Wybierając się pod namiot nad Bałtyk trzeba przygotować się na każdą pogodę, ponadto trzeba zabrać wózek, zabawki o samym namiocie nie wspominając. Zmieścić to wszystko w samochodzie to sztuka nie lada dlatego też zakup gum do mocowania bagażu (2 komplety po 9,90 za komplet) to najlepiej wydane ~20 zł w tym roku nic nie wypada nic nie leci podczas hamowania. Namiot bez problemu mieści: nas to to duże na drugim planie dwa rowery, pewnie i 6 by ich tu jeszcze weszło jest też sporo miejsca do pływania Pierwszy dzień po przyjeździe na miejsce to oczywiście zagospodarowanie się i próba dojścia do siebie po nocnej wyprawie na drugi koniec kraju. Na rowerowanie przyszedł czas dopiero następnego dnia.
Zapomniałem dodać, że miejsce pobytu to las gdzieś pomiędzy Mrzeżynem a Rogowem.
Jako cel: port w Kołobrzegu. start: wieczorem po 22. 22:25 nad morzem w lipcu to jeszcze nie pełny mrok - Dźwirzyno Z Rogowa do Kołobrzegu prowadzi ścieżka rowerowa co oczywiście sprawia, że można czuć się bezpieczniej niż na drodze ale ze względu na pieszych czujność należy mieć podwójną tym bardziej przy prędkości przelotowej rzędu 28 - 30 km/h. Poza miastami o tej porze nie jest to jednak spory problem.Cel już blisko Po ok 40 minutach dojeżdżam do centrum Kołobrzegu, tylko gdzie jest port? Jak na zawołanie spostrzegłem po drugiej stronie drogi plan miasta. Okazał się on jednak bezużyteczny z powodu braku “jesteś tu” zamiast szukać na nim ulicy na której się znajduję i zastanawiać na którym jej końcu jestem szybciej będzie zagrzebać w kieszeni koszulki i zerknąć na telefon. Trasę przez miasto wstępnie zaplanowałem, ale jeszcze co kilka skrzyżowań trzeba było na mapę zerkać. cała operacja trwała pewnie tyle co sam dojazd do Kołobrzegu, ale w końcu osiągnąłem cel.Latarnia Morska w Kołobrzegu Wschodni falochron jest dostępny dla spacerujących. “Spacerujących” słowo klucz na jego początku stoi znak B-9 “zakaz wjazdu rowerów”znaku nie widać spacerujących niewielu ale nie chciałem łamać zakazu więc ja i rower poszliśmy piechotą. Ścieżka rowerowa Rogowo - Kołobrzeg w sporej części prowadzi przez las co jest sporą zaletą w słoneczne dni ale w nocy nieoświetlona, skrywa kilka pułapek jak np. niskie gałęzie na wysokości twarzy, po zderzeniu z jedną taką czas wyjąć środki ostrzejsze niż lampka rowerowa. Z kieszonki wyciągam czołówkę, teraz widzę wszystko gdziekolwiek bym nie spojrzał. Trasa oczywiście płaska jak to na pomorzu ale na prawdę przyjemna. Na koniec jeszcze dodam, że po jednej krótkiej wycieczce wypucowany wcześniej do czysta, wyglądał tak: brudas
Stawili się też: