Bo dawno na Przegibku nie byłem
Niedziela, 13 października 2013
| Komentarze 2
Szczegóły wycieczki:
75.98km
0.00km teren
03:18h
23.02km/h:
Maks. pr.:69.35 km/h
Suma przewyższeń:1390 m
Rower:Merida Race Lite 903
Na początek dość nietypowo, tym razem ja zacznę od kącika muzycznego, bo są na świecie tacy ignoranci, którzy jeszcze nie wysłuchali nagranej 7 lat temu płyty. Oto ze specjalna dedykacją Tool - 10.000 days.
Od mojego uwielbienia do twórczości tego zespołu wzięła się też moja nazwa w serwisie Bikestats.pl.
Niedzielna wycieczka to pomysł aby przypomnieć sobie podjazd na Przegibek od tej bardziej oddalonej strony czyli od strony Bielska. Mimo iż niedziela zaczęła się solidną mgłą to w ciągu dnia wszystko opadło i na wycieczkę wyjechałem w pełnym słońcu.Niedziela rano Założyłem koszulkę z długim rękawem, która przy podjeździe na Kocierz nieco przeklinałem bo większość podjazdu jedzie się w słońcu i było mi potwornie gorąco no ale do kieszonki tej koszulki jestem wstanie zwinąć cieplejszą kurtkę, taka sytuacja! Ale cóż, nie ma co narzekać na ładną pogodę w połowie października, trzeba być po prostu przygotowanym na upał jak i na chłody w ciągu jednego dnia. Na Kocierzu było na tyle ciepło że nawet zjazd spokojnie bez kurtki.pięknie jesiennie Dojazd do Bielska przez Zarzecze (tu trochę zabłądziłem, no może nie zabłądziłem ale nie miałem pewności czy aby dobrze jadę), Łodygowice (jednak dobrze jechałem), Wilkowice. Po mojej prawicy majaczyła Magurka Wilkowicka - zacny podjazd niegdyś często podjeżdżany, kiedy to mieszkało się w Bielsku. Na zabawy z Magurką nie było ani czasu ani odwagi więc szybko do Bielska. Za zjazdem na S69 droga robi się przyjemnie pusta. Podjazd na Przegibek w odróżnieniu od Kocierza jest zacieniony i tu doceniłem jednak fakt koszulki z długim rękawem. Na szczycie było mi już tak zimno, że zatrzymałem się tylko na zakup izotonika w okienku i założenie kurtki. Dawno nie zjeżdżałem tamtędy i zapomniałem trochę o pułapce w postaci brukowanego mostku i wpadłem na niego mając prawie 70 na budziku w prawej stopie czuję to do dziś. dalej to już tylko szybko przez Czaniec.
Od mojego uwielbienia do twórczości tego zespołu wzięła się też moja nazwa w serwisie Bikestats.pl.
Niedzielna wycieczka to pomysł aby przypomnieć sobie podjazd na Przegibek od tej bardziej oddalonej strony czyli od strony Bielska. Mimo iż niedziela zaczęła się solidną mgłą to w ciągu dnia wszystko opadło i na wycieczkę wyjechałem w pełnym słońcu.Niedziela rano Założyłem koszulkę z długim rękawem, która przy podjeździe na Kocierz nieco przeklinałem bo większość podjazdu jedzie się w słońcu i było mi potwornie gorąco no ale do kieszonki tej koszulki jestem wstanie zwinąć cieplejszą kurtkę, taka sytuacja! Ale cóż, nie ma co narzekać na ładną pogodę w połowie października, trzeba być po prostu przygotowanym na upał jak i na chłody w ciągu jednego dnia. Na Kocierzu było na tyle ciepło że nawet zjazd spokojnie bez kurtki.pięknie jesiennie Dojazd do Bielska przez Zarzecze (tu trochę zabłądziłem, no może nie zabłądziłem ale nie miałem pewności czy aby dobrze jadę), Łodygowice (jednak dobrze jechałem), Wilkowice. Po mojej prawicy majaczyła Magurka Wilkowicka - zacny podjazd niegdyś często podjeżdżany, kiedy to mieszkało się w Bielsku. Na zabawy z Magurką nie było ani czasu ani odwagi więc szybko do Bielska. Za zjazdem na S69 droga robi się przyjemnie pusta. Podjazd na Przegibek w odróżnieniu od Kocierza jest zacieniony i tu doceniłem jednak fakt koszulki z długim rękawem. Na szczycie było mi już tak zimno, że zatrzymałem się tylko na zakup izotonika w okienku i założenie kurtki. Dawno nie zjeżdżałem tamtędy i zapomniałem trochę o pułapce w postaci brukowanego mostku i wpadłem na niego mając prawie 70 na budziku w prawej stopie czuję to do dziś. dalej to już tylko szybko przez Czaniec.
Stawili się też: