Cycki!
Niedziela, 2 marca 2014
| Komentarze 3
Szczegóły wycieczki:
27.97km
0.00km teren
01:25h
19.74km/h:
Maks. pr.:64.97 km/h
Suma przewyższeń:625 m
Rower:Merida Race Lite 903
Na niedziele plan był krótki: zdobyć Przełęcz Kocierską z obydwu stron. Dzień był słoneczny i w sumie ciepły +8 stopni to może i mniej niż bywa ostatnio ale na taką temperaturę 2. marca nie można narzekać. Liczyłem że owe 8 stopni podskoczy jeszcze trochę wyżej ale ok 13 nie było już sensu czekać dalej. Pierwszy raz na Kocierz wkręciłem się spokojnym tępem przez nikogo niepoganiany, wykręcając raczej kiepski czas. Nie zatrzymując się zjechałem na drugą stronę.tu zaczyna się zabawa po raz drugi
Podjazd od drugiej strony tez zacząłem raczej spokojnie, ale w okolicach serpentyn zobaczyłem za sobą kolejnego rowerzystę po kilku chwilach był jeszcze bliżej, przez chwilę myślałem żeby dać sobie spokój, przywitać się tylko i patrzyć jak odjeżdża tym bardziej, ze na ostatniej serpentynie był nie dalej niż 30 sekund za mną. Przyspieszyłem trochę bo tak sobie pomyślałem, że jak mnie nie wyprzedzi do wyjazdu zalesionej części to w najgorszym wypadku na szczyt dojedziemy razem. Wyjeżdżając z lasu obejrzałem się i co zobaczyłem? moja przewaga dość mocno wzrosła od tego miejsca nie było zmiłuj. W pewnym momencie urwałem już kontakt wzrokowy i na szczycie zameldowałem się ok 2 min wcześniej. Pogadaliśmy chwilę na szczycie, i powrót do domu.
No a gdzie cycki?
o tu na wykresie.
Podjazd od drugiej strony tez zacząłem raczej spokojnie, ale w okolicach serpentyn zobaczyłem za sobą kolejnego rowerzystę po kilku chwilach był jeszcze bliżej, przez chwilę myślałem żeby dać sobie spokój, przywitać się tylko i patrzyć jak odjeżdża tym bardziej, ze na ostatniej serpentynie był nie dalej niż 30 sekund za mną. Przyspieszyłem trochę bo tak sobie pomyślałem, że jak mnie nie wyprzedzi do wyjazdu zalesionej części to w najgorszym wypadku na szczyt dojedziemy razem. Wyjeżdżając z lasu obejrzałem się i co zobaczyłem? moja przewaga dość mocno wzrosła od tego miejsca nie było zmiłuj. W pewnym momencie urwałem już kontakt wzrokowy i na szczycie zameldowałem się ok 2 min wcześniej. Pogadaliśmy chwilę na szczycie, i powrót do domu.
No a gdzie cycki?
o tu na wykresie.
Stawili się też: