Z Kocierzą na Kubę...yyy?
Czwartek, 18 lipca 2013
| Komentarze 4
Szczegóły wycieczki:
30.50km
0.00km teren
01:40h
18.30km/h:
Maks. pr.:75.50 km/h
Suma przewyższeń:670 m
Rower:Mystic Shock
Plany zaczęły się we wtorek. Kuba napisał mi, że wybierają się końcem tygodnia z Dominikiem i kimś jeszcze na Magurkę. Dawno nie byłem na Magurce, Dawno nie widziałem się z Dominikiem (z Kubą wcale :P) Termin był dla mnie dość nie pewny bo planujemy wyjazd nad morze, ale wynegocjowałem aby jechać w piątek co sprawiło,że czwartek to dzień na rower. Niestety jak to bywa im więcej osób tym ciężej wszystko zgrać. Czwartek nie odpowiadał Dominikowi. Mnie na Magurce aż tak bardzo nie zależało tym bardziej że to w dwie struny z 80km by wyszło a jak dla mnie to już dystans nie lada, więc zaproponowałem Kubie coś bardziej lokalnego. Od słowa do słowa z powodu dość wysokiej temperatury w ciągu dnia wycieczkę ze wstępnym planem wjechać na Kocierz od frontu i od dupy strony, ustaliliśmy na godzinę 20. W pośpiechu kończyłem obowiązki żeby się spóźnić, nawet się udało. W mówionym miejscu przywitał mnie człowiek wyższy ode mnie co się rzadko zdarza. Droga mijała nam na pogawędkach a to o Mystic'u (Kuba też taki miał, ja jeżdżę nim do dziś) a to o odkrywaniu tych lokalnych górek, a to o przygodach jakie czyhają na tych drogach tym oto sposobem wkręciliśmy się na szczyt przełęczy. Ja tempem emeryta, Kuba przynajmniej miał czas pooglądać zakamarki, których pewnie normalnie nie ma czasu oglądać. Na szczycie szybka decyzja, zjeżdżamy na druga stronę. Na dole Bla bla bla coś o szosówkach no i czas wracać. Podjazd od dupy strony jest chyba łatwiejszy bo mimo że dalej się trochę ociągam a Kuba żeby mi nie odjechać jedzie zakosami takimi że aż łapie pobocza, to jednak idzie mi znacznie lepiej. Basen na Kocierzu niestety o tej porze zamknięty już a szkoda chętnie bym tam wskoczył. Kuba strasznie zgłodniał chyba dlatego na zjeździe pognał tak że nie mogłem go dogonić chciał po prostu koniecznie zjeść już kolację. Mnie licznik pokazał prędkość 75,5 km/h nie chce wiedzieć jak szybko zjeżdżał ten wielki szalony człowiek. Targanice to już tylko sprint do domu.
Dzięki Kuba za wspólną wycieczkę było super, do następnego razu.
Z tego wszystkiego fot nie ma.
Dzięki Kuba za wspólną wycieczkę było super, do następnego razu.
Z tego wszystkiego fot nie ma.