Blog rowerowy

Kocierz z pentelką

Szczegóły wycieczki:
49.31km 0.00km teren
01:59h 24.86km/h:
Maks. pr.:62.80 km/h
Suma przewyższeń:575 m
Kolejny sprawdzian dla szosówki a właściwie dla posiadacza. Przyszedł czas zmierzyć się z Przełęczą Kocierską od strony Andrychowa, czyli podjazd który znam, na który przez ostatnie 12 lat wjechałem już pewnie kilkaset razy, ale nigdy na takim rowerze i nigdy na 34 zębach z przodu. Zawsze wygodniej było mi z przodu wrzucić młynek i operować z tyłu. Kolejna rzecz do której trzeba będzie się przyzwyczaić. Samo podjechanie na takiej tarczy nie powinno stanowić problemu bardziej chodzi o swiadomość że tarczy z 24-ema zębami nie ma i w sytuacji kryzysowej nie będzie można z niej skorzystać. Nic to udało się podjechać ostatnio od strony Żywaca uda się i teraz. Tym bardziej, że przedtem miałem w nogach już podjazd na Żar i prawie 50km przejechane a teraz podjazd rozpoczynałem po kilkukilometrowej rozgrzewce na dojeździe. Musiało być lepiej... i było czas oczywiście dupy nie urywa bo od znaku do szczytu to 22:11 ale wg Endomondo to i tak średnio o 2min/km szybciej niż kiedy ostatnio podjeżdżałem na Kocierz ociągając się za Kubą. Jako że dysponowałem nieco większa ilością czasu wszak niedziela nie wracałem od razu do domu tylko zrobiłem pętle przez Tresną, Międzybrodzie, Porąbkę. Tu zatrzymałem się na chwilę na zaporze.Na zaporze przez chwilę rozważałem powrót przez Wielką Puszczę i Beskid Targanicki ale jakoś ciągle nie mam odwagi nawet na podjazd od strony Puszczy, dlatego więc zamknąłem pętle drogą przez Czaniec. Żeby dokręcić do 50 pojechałem jeszcze przez Brzezinkę ale i tak zabrakło 700m
Stawili się też:

Komentarze:

tool
20:41 środa, 11 września 2013 A bo tak na szybko pisałem. Oczywiście jazda szosówką to duża frajda. To co było dla mnie dużym zaskoczeniem to to, że znacznie niższa masa roweru jest jednak bardzo wyczuwalna zwłaszcza na zakrętach. z dolnym chwytem na dużych kołach i to na zjazdach może nawet i Ciebie dogonię :). Przy trzymaniu za dolny chwyt trochę przeszkadza... daszek w kasku :D Trzeba będzie chyba się go pozbyć bo patrzenie przed siebie w tej pozycji to karkołomna (sic!) sprawa. A w przyszłym roku to może uda mi się z wami na chociaż jedna taką większą wycieczkę załapać :)
k4r3l
20:25 środa, 11 września 2013 Nic nie piszesz o przyjemności z jazdy ;) Jak szosa znosi nasze koślawe asfalty? Taka pozycja (w dolnym chwycie) to chociaż wygodna jest? ;) Coś czuję, że w przyszłym roku rozhulasz się na dobre ;)

Dodaj Komentarz

Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa owyta
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]